Lepiej z mądrym stracić niż z głupim zyskać – mówi przysłowie. Ale jak oceniać swoją mądrość czy też głupotę, kiedy nasze dobre samopoczucie w tym temacie przeszkadza w ocenie? Może lepiej samodzielnie nie rozwiązywać tej zagadki, bo moglibyśmy być może dojść do wniosku, że głupota nie jest przywarą, a wtedy wspomniane przysłowie zabrzmiałoby : lepiej zyskać z głupim aniżeli stracić z mądrym.
Rzecz zostawmy filozofom i naukowcom, chociaż ich ocena też nie jest jednoznaczna. Gro uczonych twierdzi np., że ludzie wraz z rozwojem cywilizacji stają się coraz mądrzejsi, ale są i tacy, którzy twierdzą, że jednak głupiejemy. I komu tu wierzyć?
Okazuje się, że probierzem może być iloraz inteligencji, którego średni poziom w obecnej dobie jest podobno niższy niż w XIX w., a za taką oceną optują badania opublikowane w bądź co bądź prestiżowym periodyku „Intelligence”. Jedną z przyczyn tego stanu jest „odwrócenie” procesu naturalnej selekcji, w którym „gorsze” geny wygrywają z „lepszymi”. Na pocieszenie można przytoczyć twierdzenie genetyka z uniwersytetu Stanforda dra Geralda Crabtree, że w starożytnej Grecji żyli ludzie mądrzejsi od nas. Na pocieszenie, bo to „chyba” nie nasza wina a cywilizacji, która nas ogłupia i powoduje, że jednostki słabsze intelektualnie nie muszą się specjalnie wysilać, żeby przetrwać, bo są wspierane przez silniejsze.
Albert Einstein powiedział, że świat będzie miał pokolenie idiotów, kiedy technologia go zawojuje. Z tezą tą można się zgadzać bądź nie, ale faktem jest, że w codziennym życiu korzystamy z wszelkiej maści wynalazków, za którymi przepadamy, bo jakże inaczej żyć w XXI wieku. Mówi się, że telewizja ogłupia, ale przecież wystarczy korzystać z niej rozsądnie. Czy jednak stać nas na tego rodzaju wybiórczość? Nie ma też twardych dowodów, że inteligencja ludzi obniża się z winy komputerów czy smartfonów, bo istnieją badania dowodzące, że np. wyszukiwanie informacji w Sieci stymuluje mózg.
Oczywiście niektórzy naukowcy twierdzą, że wynalazki ery informacji powodują spadek empatii, że niektóre gry komputerowe zmieniają nam mózg do tego stopnia, że jesteśmy bardziej skłonni do zachowań aspołecznych.
Czy wpływ Internetu na nasze mózgi powoduje, że stajemy się bezmyślni, mniej kreatywni i nie mamy „prawdziwej” wiedzy? To jest pytanie, nad którym chyba powinniśmy się zatrzymać choć na chwilę, by nie zgłupieć, a także odpowiedzieć sobie jak odpowiedzialnie używać ułatwiających nam życie wynalazków, by nie zgłupieć do reszty.
Nie każdy może być też tak genialnym wynalazcą jak Leonardo da Vinci, człowiek renesansu, ale jeśli prawdą jest, że korzystamy ze swojego mózgu nie w 10 %, jak się dotychczas twierdziło, a używamy praktycznie każdej jego części (większość jego części jest aktywna cały czas), to być może „ktoś” bądź „coś” wymyśli algorytm, który zastąpi człowieka całkowicie w myśleniu. Tylko czy zostanie nam wtedy cokolwiek z człowieczeństwa?
Być może na potrzeby kosmicznej cywilizacji mózg człowieka wykształci odpowiednie receptory przystosowane do nowej roli i jego objętość się zmniejszy, ale miejmy przynajmniej nadzieję, że nie zniknie zupełnie, bo od kogo i skąd niby mielibyśmy się dowiedzieć o swojej głupocie czy też mądrości.
A jeśli już mózg jest -tu i teraz- „superkomputerem” podtrzymującym życie człowieka, zadbajmy o jego kondycję, chrońmy przed urazami, toksynami i stresem, bo faktem jest jednak, że ta cudowna maszyneria pogarsza się z naszym wiekiem.
Czy mózg można zatem „przeprogramować”, by poprawić jego wydajność?
Jest kilka racjonalnych rozwiązań w tej kwestii. Ćwiczenia fizyczne i pamięci, właściwie dobrana muzyka, starannie unormowany sen – stworzą warunki dla jego lepszego funkcjonowania. Ale pozwólmy mu też choć trochę odpocząć.
I nie łudźmy się, że potrafimy go przechytrzyć, bo mózg to po prostu „my”.
SAPIENTI SAT (mądrej głowie dość dwie słowie).
Autor: Liana Balicka