APETYT NA KOLONIZACJĘ KOSMOSU

Zanim zaczniemy kolonizować nieziemskie, nierozpoznane jeszcze przez ludzi światy, musimy uwierzyć naukowcom, że te rzeczywiście istnieją. Dzisiaj jesteśmy niemal przekonani, że wszechświat składa się prawie całkowicie z materii. Najnowsze badania uczonych w tej kwestii dowodzą jednak, że istnieje także antymateria, a jeśli tak jest w rzeczy samej, to antymateria wydaje się zaprzeczeniem tego wszystkiego, co wiemy obecnie o wszechświecie. Sprawa ta nie pozwala fizykom kwantowym spać spokojnie, bo dziedzina, którą się zajmują, może sprawić, że tematy znane z powieści i filmów science fiction staną się rzeczywistością.

Co prawda Słońce zgaśnie dopiero za cztery miliardy lat, ale ciekłej wody na Ziemi nie będzie już za pół miliarda lat, może więc już teraz powinniśmy myśleć o ucieczce z naszej pięknej planety, bo jeśli tak się nie stanie, po prostu zginiemy,
i to na własne życzenie.

Nie zostawiajmy tej sprawy naszym następcom, lecz zapytajmy: kto, jak i kiedy zacznie kolonizować wszechświat? Być może z pomocą przyjdą nam nowe technologie oparte na antymaterii, lecz dokąd polecimy w kosmicznych statkach, by uratować ludzkie życie, jeszcze nie wiemy.

Naukowcy starają się rozwiązywać te zagadki z mniejszym lub większym powodzeniem, bo w tym zacnym gronie zdarza się, że jeśli jeden uczony twierdzi, że coś jest niemożliwe, drugi – na nasze szczęście – dodaje, że pewnie się pomylił. Nam wystarczy, jeśli te wszystkie „boskie” cząstki, kwarki i leptony odkryte przez noblistów doprowadzą do pozaziemskich podróży komunikacji szybszej od światła, a może i do przenoszenia w czasie. O tym przecież marzymy.

Nieliczni astronauci, pierwsi kosmiczni kowboje, zaznali niebotycznych przeżyć, wrażeń i doznań, ale już pojawiły się firmy organizujące komercyjne loty w kosmos, także dla nas. Szkoda tylko, że taka podniebna eskapada to jeszcze gratka dla wybrańców z nadmiarem gotówki w portfelach. Jednak już za kilkanaście lat rozrywka ta dostępna będzie liczniejszemu gronu i sprowadzi się – być może do wyboru między wieczorem przed telewizorem a doświadczeniem czegoś, co jest boską domeną spojrzeniem „z góry” na glob ze świadomością, że kiedyś będziemy zmuszeni opuścić go… na zawsze.

Średniowieczne odkrycia geograficzne przybliżyły ludzkości nieznane
„lądy i wody”, ale były też zarzewiem kolonializmu i okrutnych wojen. Dzisiaj apetyt na surowce w kosmosie rośnie wraz z rozwojem technologii. Eksploracja Marsa, w której uczestniczymy z coraz większym zapałem, wywołuje pytanie : czy to są już gwiezdne wojny, czy tylko ich zapowiedź?

Międzynarodowe prawo kosmiczne zakazuje zawłaszczania w jakiejkolwiek formie przestrzeni kosmicznej, co oznacza, że żadne państwo nie może poddawać kosmosu swojej suwerenności i jurysdykcji. Innymi słowy, póki co, w działki np. na Księżycu inwestować nie wolno!

Nie wolno, ale przedsiębiorczy Amerykanin Dennis Hope stał się miliarderem, sprzedając działki w kosmosie ponad trzem milionom ludzi na podstawie ogłoszonej przez siebie „Deklaracji Własności”, w której przejmuje kontrolę nad kosmosem, ponieważ traktaty o przestrzeni kosmicznej nie precyzują pojęcia własności odkrywanych „ciał niebieskich”. Przekazał w tej sprawie stosowny komunikat ONZ, a ponieważ ta międzynarodowa organizacja jego deklaracji nie odrzuciła, uznał swą działalność w tej kwestii za zgodną z prawem.

Można oczywiście śmiać się lub płakać nad tego typu rozwiązaniami, ale chętnych chyba nie zabraknie, bo jeśli już wkrótce odwiedzimy kosmos osobiście, do czego zachęcają nas organizujące loty agencje turystyczne, to lepiej chyba pojawić się tam we własnej siedzibie za przysłowiowe … „trzy grosze”, aniżeli wynajmować lokal za … „niebiańskie pieniądze”.

Ta groteskowa hipoteza nie wydaje się być tak do końca śmieszna, bo wśród uszczęśliwionych nabywców kosmicznych działek odnaleźć można wiele osobistości z pierwszych stron gazet, za przykładem których ogłaszają swe „księżycowe księstewka” kolejni kolonizatorzy.

Co prawda koniec świata wg japońskich naukowców nastąpi za około miliard  lat, to jednak ci najbardziej ciekawi nie zawahają się przed podróżą w nieznane
(a nawet zakupem kosmicznych działek) – bo poznawanie wszechświata, poza zwykłą ludzka ciekawością, to podróż w czasie i przestrzeni, z którą ludzkość musi się zapoznać i zmierzyć, jeśli ma przetrwać.


Autor: Liana Balicka